Pięć pytań o rodzicielstwo – część 1

rodzicielstwo

Przez całe moje życie zawodowe przewinęło się setki pytań dotyczących wychowywania dzieci. Niektóre z nich były bardzo zindywidualizowane, ale niektóre pojawiały się wyjątkowo często, jakby z poziomu globalnego niepokoju. Dziś rozpoczynamy cykl pytań o rodzicielstwo – przytoczę pierwsze pięć z nich.

Pytanie 1: Czy zostanie rodzicem to koniec fajnego życia?

Wszystko zależy od tego, w jakie przekonanie ubierzemy rodzicielstwo. Jeżeli w „cierpiętniczą” powinność, która odbiera nam prawo do własnego, prywatnego życia, to owszem – można mieć odczucie, że „życie się kończy”…

Sami nakładamy na siebie kierat przekonań, że wszystkiego musimy sobie odmawiać, mylimy opiekę z ubezwłasnowolnieniem.

Jednak gdy zrozumiemy, że szczęśliwa mama i szczęśliwy tata to szczęśliwe dziecko, że dbając o siebie uczymy swoje dzieci jak one w przyszłości powinny zadbać o siebie i że w ogóle powinny…

Nagle okazuje się, że możemy bez wyrzutów sumienia wyjść do kina, na kolację z ukochaną osobą czy przyjaciółmi, uprawiać sport, poświęcać czas na inne pasje albo wyjechać na krótki urlop.

Wszystko ma swój czas i płynąc w zgodzie z naturą dostrzegamy, jak bardzo jest to właściwe. Przenika się czas skupienia na dziecku, czerpania radości z przebywania z nim, czas opieki, nieprzespanych nocy, wysiłku z odpoczynkiem, nabraniem dystansu i relaksem. Jest zachowana równowaga, a to pierwszy krok do harmonii we własnym domu.

Pytanie 2: Czy w dzisiejszych czasach da się dobrze wychować dziecko?

Należałoby zacząć od zdefiniowania dobrze wychowanego dziecka – dla każdego pewnie definicja ta wygląda nieco inaczej…

W naszym wychowywaniu zauważyć można wiele paradoksów. Często chcemy wychować naszego malucha na samodzielnego, zaradnego, wierzącego w siebie i empatycznego człowieka. Gdy robimy to z poziomy rodzica nadopiekuńczego czy lękliwego… każdy nasz gest odbiera dziecku wiarę w siebie, samodzielność, poczucie sprawczości. Każdy nasz gest uczy go, że inni wszystko za niego zrobią, a on sam nic nie musi. Każdy nasz gest odbiera mu poczucie odpowiedzialności za własne życie, co skutkuje roszczeniowością i brakiem proaktywności.

Czy jesteśmy w stanie w dzisiejszych czasach dobrze wychować dziecko? To zależy od nas, od tego, jak pracujemy nad sobą jako człowiek, jako rodzic… Im wyższą mamy świadomość tego, co wokół się wydarza, im więcej w tym mądrej miłości, im bardziej odklejamy się od naszych oczekiwań, a widzimy świat takim, jakim jest – tym lepiej. Przyświeca temu prosta zasada: nasze dzieci nie powielają tego, co do nich mówimy. One powielają to, co robimy na swój własny, indywidualny sposób.

Pytanie 3: Czy dzieci powinny grać na komputerze?

Znów: zależy, w jakim wieku, z jaką częstotliwością i – oczywiście – w jakie gry. Ważne jest, by dzieci miały swoje zainteresowania, pasje. By potrafiły podejmować wysiłek, miały wypracowaną w sobie samomotywację. Jeśli zafundujemy im komputer zanim to wszystko się wydarzy, może być naprawdę ciężko, bo komputer oducza zaangażowania, wysiłku, relacji, wszystko jest w nim łatwe, podane na tacy, mózg jest jakby w stanie letargu – zawieszony między przestrzeniami, zdolny do odrealnienia… Granie rozdrażnia dzieci, wszyscy z czasem stają się „przeszkadzaczami”: rodzice, rodzeństwo, koledzy, koleżanki – o ile nie dołączą do gry. Relacje międzyludzkie ulegają wypaczeniu i pojawia się wielka, często nieuświadomiona samotność. Jeśli do tego dołożymy fakt, że wszystko, co dziecko przeżywa podczas gdy, każda emocja, kumuluje się w ciele bez możliwości rozładowania, oraz że wszystko bezkrytycznie wpada do jego podświadomości, zaczyna pojawiać się poważny problem. Dlatego zalecam daleko idącą ostrożność, uważną obserwację dziecka, tego, jaki wpływ ma na nie komputer i dynamiczną reakcję, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Pytanie 4: Czy stawianie granic jest konieczne?

Stawianie granic dziecku to jak budowanie mu ścian przytulnego, bezpiecznego domku. Stanowi dla niego opokę. Szczególnie nastolatku lubią z tego domu robić wycieczki w świat, tylko gdy ten świat je potarka, skonfrontują się z czymś, co je przerośnie, odkryją błędy w swoich koncepcjach na życie, to mają do czego wrócić. Podświadomie wiedzą, że ta bezpieczna przystań na nie czeka, niezmienna, niezachwiana, nieoceniająca…

Taka jest właśnie rola rodzica – być oparciem w swej jednoznaczności, z którą dziecko może się konfrontować i eksplorować życie.

Stawianie granic jest też potrzebne, by i dziecko nauczyło się je stawiać innym. Każdy z nas przecież chce, by umiało odmówić na przykład dealerowi narkotyków…

Pytanie 5: Czy można okazać za dużo miłości?

Miłością nie można nikogo zdemoralizować. Miłość jest akceptująca, ale i stawia do prawdy w odpowiedzialności. Miłość nie krytykuje, a jest w ciągłej obserwacji, pokazuje przyczynę i skutek. Miłość to dobroć i mądrość zarazem. Mama czy tata wymagający, sprawiedliwi, a jednocześnie ciepli, serdeczni, nieoceniający, wyrozumiali to kwintesencja kochającego rodzica. Niszczy wszystko to, co miłością nie jest…

Agnieszka Kowalewska, pedagog

Chcesz wiedzieć, jak być dobrym rodzicem? Przyjdź na nasz warsztat „Mądre rodzicielstwo”!

Przeczytaj nasz poprzedni artykuł – „Akupunktura. Nie taki diabeł straszny – przeciwnie!”.